piątek, 11 czerwca 2010

"Druga szansa" / "Poznawałam swoje uczucia, by wreszcie się im poddać. Upiłam się szczęściem."

"Druga szansa"
Joanna Rakowicz
stron: 311
wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Branta
Wydawnictwo Tangram

Tak! Tak! Tak!
Czujecie ten optymizm i entuzjazm :)?!
Od kilku dni chodzę jak nakręcona, to chyba z powodu nawału egzaminów i przygotowań do obrony. Zaczęłam czytać tę książkę, przed chwilą skończyłam, a mój poziom endorfin to chyba sięgnął zenitu :) Pam, pam, pam :)

Wspaniała, przyjemna, z humorem, lekka jak piórko, powabna jak chmurka :D Główną bohaterkę - Julię - ubóstwiam nad życie. W ogóle, w pewnych momentach miałam wrażenie, że czytam o sobie. Julia - kobieta tajfun, tsunami, torpeda, twarda babka, pewna siebie, wredna (ale tak pozytywnie), wykonująca niby męski zawód, z dwójką dzieci na karku, po rozwodzie z mężem, z kochaną mamą przy boku, z ferajną extra ludzi w pracy, a do tego dochodzi jeszcze jeden element układanki - książę na białym rumaku - Artur :).

Ta książka jest po prostu życiowa, zresztą kanwą był blog Autorki, który wymknął się spod kontroli :). Tak jak w życiu - pełna wzlotów i upadków, pełna humoru z domieszką smutku, pełna życiowych wyborów. Ale nie mdła, tylko wyrazista, szalona, pełna uczuć. Niektóre sytuacje opisane w tak cudowny sposób, że nie było innej opcji jak tylko głośno się roześmiać! I ja lubię twarde babki, a nie jakieś mimozy, które same nie wiedzą czego chcą, a jedyne co umieją dobrze robić to marudzić :D.

" Nie potrafię gotować. Nawet wodę przypalam. I nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu. Argument o rzekomym moim upośledzeniu z powodu braku tego typu umiejętności mam centralnie. Kiedy umrę i się spotkam oko w oko z Bogiem, to nie sądzę, że zapyta, ile obiadów przypaliłam, ale na pewno zainteresuje Go, czy byłam szczęśliwa." (jakbym siebie słyszała).

Optymistycznie - optymistyczna :) Siedzę, piszę i podskakuje :) Żyć mi się chce, to znaczy zawsze mi się chce, ale teraz to chce mi się wyjątkowo :) I mam centralnie, że mam jutro egzamin, przecież go zdam, innej opcji nie ma! :D

"Artek stwierdził, że mam w sobie dar zjednywania ludzi. Ciągną do mnie jak muchy do miodu. Może to i prawda. Kocham ludzi. Nikogo nie oceniam. Biorę ich takimi, jacy są i nie chcę ich zmieniać."

Dlatego, weźcie do rąk tę książkę, taką jaka jest i upijcie się szczęściem :)

Ogólna ocena: za taką dawkę humoru, za wspaniałe kłótnie Julii, za wspaniały jej niewyparzony język, za jej wspaniałe dzieci -> 6/6 z uśmiechem :D


Informacje o Autorce: http://www.joannarakowicz.pl/index.html

I tworzy się dalsza część książki (dowiedziałam się z blogu Virginii) :
http://cassiopeae.wordpress.com/

p/s Dzięki Skarletko :)

18 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz ile przyjemności sprawił mi ten post :) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno nie tyle ile mi czytanie tej książki :) To ja dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś podobnego do "Nigdy w życiu" jak widzę ... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie,nie,nie :) Broń Cię Panie Boże przed porównaniem do Nigdy w życiu :) Mylące może być to, że rozwódka,że z dziećmi i że pojawia się książę, ale ta książka to taki optymistyczny szał, a nie denne romansidło Grocholi ;p :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Łojej, przepraszam ;D
    W takim razie tym bardziej sięgnę, gdyż "Nigdy w życiu" podobało mi się średnio ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sięgnij Nyx, sięgnij :) Już czekam na Twe wrażenia :) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Tuszko, dzięki wielkie za tą recenzję :) Zastanawiałam się nad tą książką, oglądałam kilka razy w księgarni i odkładałam bojąc się, że będzie kiczowata i nudna. Dzięki Tobie wiem, że warto do niej zajrzeć :)
    Buźki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z twojej recenzji kojarzy mi się z Helą w opałach ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejna polska autorka na Twoim blogu - to już wygląda na misję nawracania na rodzimą literaturę takich zbłąkanych owieczek jak ja ;))

    Sobie najpierw bloga autorki poczytam, może się skuszę później :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie wiem jak to się dzieje, że co chwilę wpada mi w ręce książka polskiego autora ;) Ale za to jak już wpada, to zazwyczaj jest rewelacyjna :) Pod różnym względem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ileż entuzjazmu:)Może okazać się zaraźliwy:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś dla mnie... Gromadzę w sobie obecnie tyle pozytywnej energii, że jeszcze trochę a sama wybuchnę jak jakaś Supernova! Tymczasem wyję do księżyca, ślinię się do książek i nie tylko ;] i wyglądam... oj, to nie na twoje uszka, droga Tucho :) Za młoda jesteś X,D

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Będę trzymać kciuki za obronę i egzaminy! :)
    A co takiego studiujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Entuzjazm i optymizm z pewnością się przydadzą na taką pogodę :) A co do obrony to życzę powodzenia. Sama niedawno miałam drugą rocznicę obrony pracy magisterskiej i do dziś pamiętam ten stres, który, jak się potem okazało, był zupełnie zbędny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Tucho Kochana!
    Właśnie takiej książki potrzebuję! Moja mama znów zaczęła mnie szantażować i opowiadać o swoim biednym losie, że mecze i że ona musi mieć zapas książek na miesiąc. Codziennie mnie pyta co jej nowego przyniosłam.
    Ostatnio mam dużą chętkę na polskie książki (co widać na blogu) więc to przeczytam na bank.
    Ja kończę właśnie Mankella, wreszcie mam na niego więcej czasu. No i fajnie się czyta bo za oknem gorąc (dziś chłodniej) a w książce zbliżająca się zima.
    Dobrego dnia dla Ciebie, jak tam weekend?
    Ściskam
    kot w butach

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam wszystkie trzy blogi autorki, ma w sobie coś uzależniającego - chyba ten optymizm właśnie. Ksiązkę kupię mojej Mamie na urodziny, planuję to odkąd dowiedziałam się, że zostanie wydana :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam ją w planach, bo słyszałam już o tej szczęściarze:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Każdy powinien dostać drugą szansę... Może w wakacje?? ;P Zapraszam do mnie ;D [www.ksiazki-meme.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń