"Nocna zamieć"
Johan Theorin
stron: 458
wydawnictwo: Czarne
tłumaczenie: Bogumiła Ratajczak
Fascynująca książka.
Albo nie...
Oszałamiająca lektura.
Hmm...
Fascynująco - oszałamiająca i wciągająca lektura!
Jestem pod wrażeniem. To nie jest zwykły kryminał czy zwykły thriller, to niezwykłe połączenie tych dwóch gatunków z intrygującą historią, bohaterami z najwyższej półki, fabułą doskonałą i historią Olandii (wyspa należąca do Szwecji).
Zaczyna się niepozornie - od przeprowadzki Joakima i Katrine z dziećmi na północną Olandię. Jednak wyspa kryje swoje tajemnice, a szczęśliwą rodzinę okrywa cień tragedii... Od tego momentu czytałam z wypiekami na twarzy. Intryga skonstruowana w imponujący sposób, jedna historia skrywa za sobą kolejną, a każda następna jest jeszcze mniej przewidywalna. Chociaż "udawałam Sherlocka" z całym sił, to zarówno bitwę jak i wojnę wygrał Theorin. Potrafi opisywać w tak sugestywny sposób, że czytając w nocy z wrażenia zamknęłam okno (bo nigdy nic nie wiadomo:).
To nie jest tylko stadium zbrodni, ale stadium człowieka, a raczej różnych ludzi. Zaczynając od stadium miłości kończąc na stadium żałoby. Dokładając do tego uczucia, z którymi prędzej czy później zmierzy się każdy z nas - bezbronność, złość, strach, strata...
Jednak wszyscy czujemy się lepiej, gdy dostaniemy odpowiedź na nasze pytania, aby dostać odpowiedź musicie przeczytać tę książkę. MUSICIE.
Ogólna ocena: 6/6
Już od dawna mam chrapkę na tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńVampire u mnie też czekała na półce i się w końcu doczekała :). Teraz chcę "Zmierzch" tego samego autora!
OdpowiedzUsuńwitam :) przeglądałam blogi i tak trafiłam do Ciebie. niesamowity masz szablon,strasznie mi się podoba. widzę,że mnóstwo tu książek ;] ja również uwielbiam czytać,strasznie mnie to relaksuje. pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam już za sobą lekturę jednej i drugiej, ale zaczynałam od "Zmierzchu" według kolejności, wtedy dopiero da się zrozumieć kim jest ów staruszek o zacięciu detektywa. W "Zmierzchu" to on odgrywa główną rolę.
OdpowiedzUsuńJa również b. wysoko oceniam twórczość Theorina, bardzo zaskakująca, choć przez większość czasu płynie spokojnie. Ale gdybym miała oceniać rzekłabym, że "Zmierzch" bardziej mi się podobał, gdyż wraz z drugą książką miałam już pewien zarys myślenia autora w głowie i po części domyślałam się końca, ale tylko "po części".
Pozdrawiam serdecznie i również wszystkim polecam, wspaniała lektura na letnie popołudnia i wieczory :)
Hm... Dopiero na którymś z blogów wyczytałam, że Ty studiujesz w Bydgoszczy. A na spotkania biblionetkowe zaglądała może? ;) Jeżeli nie, to zapraszam, szczególnie od września, gdy wrócę. Nasza grupa kujawsko - pomorska świetna jest :)
OdpowiedzUsuńoj muszę w końcu :)
OdpowiedzUsuńja również byłam zachwycona:)
OdpowiedzUsuńHeh, jeszcze nie byłaś? :) To po 10 września serdecznie zapraszam! Albo i wcześniej oczywiście o ile masz ochotę. Możesz śmiało pytać mnie lub zagladać na ten wątek: http://www.biblionetka.pl/forumTopics.aspx?id=15 :) Fajnie będzie! Już jedna znajoma blogowa się wybrała i od tej pory jest właściwie stałym gościem na spotkaniach :D
OdpowiedzUsuńOba Theoriny stoją już na mojej półce, i z każdą kolejną recenzją obiecuję sobie coraz więcej po nich :) Mam nadzieję, że sięgnę po nie jeszcze tego lata.
OdpowiedzUsuńokładka taka niepozorna, że byłam pewna, że książka nie może być ciekawa, a tu proszę. Przeczytam z całą pewnością.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam wielką fanką kryminałów i thrillerów ale trochę się to zmieniło po Millenium:) Gdzieś już o tej książce czytałam, również w samych superlatywach. Ale skoro Ty twierdzisz że muszę przeczytać, to chyba rzeczywiście muszę:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Na pewno po nią sięgnę, bo mam ją już na liście od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńSWIETNA!!!!
OdpowiedzUsuńJa jestem we Wrocławiu, na Organizacji Reklamy :)
OdpowiedzUsuńa widzisz, gdyby nie Ty na bank bym nie sięgnęła po tą książkę- jakoś odstrasza mnie okładka (wiem, znowu źle robię), a tak to teraz dopisuję do listy i sobie owszem poczeka, ale kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńA ja jakoś ciągle nie jestem do końca przekonana. Pomijając już nawet paskudne okładki (ja rozumiem — pulp fiction i te sprawy, ale mi się nie podobają, więc nie kupię i już... no, chyba, że trafię na wersję antykwaryczną naprawdę tanio...), to nie przepadam za thrillerami, a dokładanie metafizyki do kryminału zawsze mnie męczy, więc jakoś się obawiam, że tym razem byłoby podobnie.
OdpowiedzUsuńWięc mimo tylu pozytywnych recenzji jakoś mnie do Theorina nie ciągnie...
Tucha, widzę że czytałyśmy "Nocną zamieć" niemal równocześnie :D Ja skończyłam wczoraj i jestem zachwycona, już zaczynam szukać "Zmierzchu".
OdpowiedzUsuńMatko, okładka jest straszna :) Gdyby nie Twoja recenzja, nawet nie brałabym tej książki pod uwagę przy wyborze lektur do stosika.
OdpowiedzUsuńSięgać, sięgać i jeszcze raz sięgać :D
OdpowiedzUsuńI ja nie wiem czemu większość nie lubi tych okładek:D Ja je uwielbiam :) Są dziko-dzikie, że człowiek od razu zwraca uwagę :) Albo to ja jestem spaczona, bo zdarza się, że im brzydsza okładka tym bardziej mnie do książki ciągnie :)
Ysabell - tu nic nie męczy, naprawdę :)
Ściskam Was wszystkich słonecznie :)
Hmm, czytam już trzecią blogową recenzję tej książki i chyba musze się za nią wziąć ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście okładka niepozorna... dlaczego ja taką dużą wagę przywiązuję właśnie do okładek? To okropny nawyk, którego nie mogę się oduczyć :(
OdpowiedzUsuńOkładka faktycznie... mało zachęcająca. A o autorze nigdy nie słyszałam. Chociaż... brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuń