piątek, 27 sierpnia 2010

:)

Przepraszam Was za tę blogową ciszę...
Ale tak intensywnych wakacji dawno nie miałam.
Tak intensywnego życia także.Obiecuję, że wrócę już niedługo. Teraz szybki wypad nad morze z paczką i jestem do Waszej dyspozycji :D
W dwóch zdaniach co u mnie:

Patrzeć przez pryzmat szklanki z kolorow
ym kisielem. Upiliśmy się życiem, zjaraliśmy się powietrzem! :) :) :)

czwartek, 12 sierpnia 2010

"Rzeka szaleństwa" / "Życie jest jednorazowym doświadczeniem, na tym polega jego sens i smak."

"Rzeka szaleństwa"
Marek P. Wiśniewski
stron: 334
wydawnictwo: SOL

Wiem, tym razem okładka fascynująca, tajemnicza, mroczna...
Co mamy w środku?!
Powieść, która pozostanie w pamięci - to mogę zagwarantować każdemu. Chociaż początek nie jest wciągający to czyta się dobrze i przyjemnie, autor w doskonały sposób buduje napięcie, czytasz, pochłaniasz i czujesz tylko rosnącą ciekawość. Słowo za słowem, zdanie, za zdaniem, strona, za stroną odkrywasz przygody i tajemnice ludzkiej psychiki, osobowości.

Zaczyna się niepozornie - za 5 tysięcy złotych bohater ma ze Szczecina do Sieradza popłynąć barką i "pilnować" towaru. Podczas samego rejsu dzieją się dziwne rzeczy, próbujesz to rozwiązać, nadać wydarzeniom jakiekolwiek znaczenie, ale od razu powiem - stoisz na przegranej pozycji. Gdy dopływają do celu, spotykają kobietę i mieszkają w wyremontowanym pałacu - sytuacja się komplikuje. Nie nadążasz za tym co się dzieje. Nie dajesz wiary w wydarzenia. Otwierasz oczy ze zdziwienia. Naprawdę, dawno nie czytałam książki, która mnie tak zaskoczyła, bo zaczynało się normalnie, powieść, może trochę inna, z zupełnie innym głównym motywem - w tym przypadku podróż barką, podróż rzeką.

Za dużo zdradzić nie mogę, bo nie chcę Wam zabierać przyjemność odkrywania. A ta podróż jest intrygująca i oszałamiająca. Nie mylił się ten, kto powiedział, że podróże kształcą. Ja się tylko na koniec zapytam - CO TAK PÓŹNO PANIE WIŚNIEWSKI?! :) Doskonały debiut!

Ogólna ocena: 5,5/6

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

"Magiczne miejsce" / " I zbiegli z podestu w całkiem nowe życie."


"Magiczne miejsce"
Agnieszka Krawczyk
stron:284
wydawnictwo: SOL

Ostatnio spotykają mnie same niespodzianki i życiowe i czytelnicze :). W przypadku tej książki było podobnie, spodziewałam się czegoś w stylu "Miłości nad rozlewiskiem" i byłam pewna, że znajdę tyle minusów w tej książce, a tu miłe zaskoczenie. Witold - prawnik po 30, ma dosyć życia w stolicy i pod wpływem impulsu kupuje 100 hektarową ziemię, na której stoi pałac do remontu...

Typowo wakacyjna i lekka lektura, jednak czyta się tak uroczo, że aż przyjemnie. Ciekawi bohaterowie - zaczynając od Pani sołtys, która z wykształcenia jest prawnikiem, z wyboru nauczycielką, a z zamiłowania wielbicielką astronomii, Pani Tyczyńska, która produkuje własne kosmetyki, dziewczynka - Alinka, zakochana do granic możliwości w powieściach J.K. Rowling i do tego "pan minister z wielkiego miasta" - czyli nasz bohater Witold.

Książka napisana z pomysłem i z optymizmem. Czytasz i czujesz, że autorka chciała sprawić Ci dużą frajdę, ale nie poprzez "pospolite czytadło" , a poprzez ciekawą i intrygującą lekturę. Choć zakończenie jest takie jakie ma być - czyli z happy endem i z wielką miłością, to przygody, pomysły i ciekawostki z całego świata wplecione w fabułę są po prostu świetnym dopełnieniem.

Ja jestem na TAK! :) :) :)

Ogólna ocena: hmm, 4,9/6 :)

piątek, 6 sierpnia 2010

"Gryź, mała, gryź" / "Z głową w chmurach i vice versa"


"Gryź, mała, gryź"
Christopher Moore
stron: 336
wydawnictwo: MAG
tłumaczenie: Jacek Drewnowski

Niespodzianka! Zapewne tylko dla mnie, bo zdecydowana większość z Was zdawała sobie sprawę, że książka - "Gryź, mała, gryź" to TRZECIA część cyklu o wampirach :).

Zaczęłam czytać gdy za oknem padał deszcz, gdzie określenie "padał" wydaje się być zbyt delikatnym określeniem. Ta książka idealnie wkomponowała się w nastrój i w pogodę, dzięki temu przeczytałam ją do końca. Pierwsze zdanie, jakie nasuwa mi się po przeczytaniu tej książki jest takie:
Tak głupia, że aż śmieszna... Naprawdę! Parodia (a ja lubię parodie) wszystkich książek o wampirach z dosadnym, krwistym i wulgarnym językiem ( o dziwo, wcale mi to nie przeszkadzało) z tak ironicznym podejściem do wszystkiego, że zaczynam się zastanawiać skąd Moore czerpie inspiracje :).

Uśmiechnęłam się już na samym początku:
" Romantyczna powieść? Jasne, ale bez smęcenia."

Abigail von Normal -" nocna emo - zdzira", dodatkowo jej kochanek i uwaga: kot - wampir. Jak widzicie - mieszanka iście krwisto - wybuchowa. A kot-wampir może zagrozić San Francisco. Perypetie bohaterów, ich niezrównoważone pomysły zakropione takim slangiem, że nie sposób się nie uśmiechnąć są rewelacyjną dawką "głupawki" w te okropne, deszczowe dni :D. So, keep smiling, keep shining :)!

środa, 4 sierpnia 2010

"Witajcie w Murderlandzie" / "Internet stwarza iluzję, że człowiek znajduje się w centrum świata."


"Witajcie w Murderlandzie"
Frederique Molay
stron: 198
wydawnictwo: MUZA
tłumaczenie: Grażyna Majcher

Nathan.
Nat.
Nathan jest profesorem Harvardu.
Nat jest również profesorem Harvardu.
Nathan jest rozwiedziony, a jego oczkiem w głowie jest córeczka.
Nat jest również rozwiedziony, ale córeczka była jest promykiem...
Nathan lubi spędzać wolny czas przed komputerem.
Nat żyje tylko po to by siedzieć przed komputerem, chociaż nie wiem czy "przed" jest dobrym słowem.
Nat potrąca kobietę...Rzuciła mu się pod koła, nie mógł nic zrobić.
Gdy nagle...

Fikcja staje się rzeczywistością.

Co by było gdybym powiedziała, że Nathan i Nat to ta sama osoba?! Tylko, że jeden żyje naprawdę, a drugi też żyje, ale jako avatar, w wirtualnej grze 3D - Island... I najważniejsze pytanie: co by było, gdyby morderstwa popełniane na avatarach, zostały także popełnione w rzeczywistości, ofiarami są ludzie, którzy wykreowali swój wirtualny obraz...? I co by było gdyby właśnie o te morderstwa został oskarżony Nathan...?!

Wciągająca lektura. Wciągnęłaby mnie do granic możliwości, gdybym kiedyś nie oglądała CSI:NY, gdzie fabuła była identyczna. Giną avatary i giną prawdziwi ludzi, żeby odnaleźć mordercę policja musi śledzić poczynania LUDZI, ale też muszą stworzyć swoje avatary i śledzić poczynania nie w rzeczywistości, ale w wirtualnej grze. A czas biegnie szybko..., bo kolejną ofiarą ma być ex żona Nathan'a, której w razie niepowodzenia zostało 12 godzin życia.

Zaczyna się wyścig z czasem. Jak się zakończy - przeczytajcie sami. Ja nie miałam szans odgadnąć KTO jest mordercą, bo to książka, która wciągnie Cię w swój fikcyjny świat, ale też książką, która skłoni do refleksji... Na ile możemy pozwolić sobie w grze i gdzie jest granica między spędzaniem czasu przed komputerem, a uzależnieniem?!
FASCYNUJĄCA!

Ogólna ocena: 5,5/6

wtorek, 3 sierpnia 2010

"Mężczyzna, który przychodził w niedzielę" / "Wszystko się jakoś łączy"


"Mężczyzna, który przychodził w niedzielę"
Thomas Kanger
stron: 348
wydawnictwo: Czarne
tłumaczenie:Marta Rey-Radlińska

- Co za fascynująca okładka. Chociaż zapewne ma swoją ilość zwolenników i przeciwników. Przeczytałaś?
- Przeczytałam. Dobry, szwedzki kryminał. W dodatku główną bohaterką jest kobieta, a ja lubię książki, gdzie to właśnie "płeć piękna" jest wyrazista, dociekliwa i barwna, a taka jest pani komisarz Elina Wiik.
- Kusisz, kusisz. Zdradzisz coś więcej?
- Wyobraź sobie pracę w policji, wśród mężczyzn, gdzie to właśnie Ty jako kobieta odnosisz największe sukcesy... Gdy wśród zbiegów okoliczności na Twoje biurko trafia sprawa sprzed 25 lat, a Ty masz trzy tygodnie na schwytanie mordercy, bo sprawa ulegnie przedawnieniu. Ciekawie?
- Mało powiedziane!
- Co prawda, jest mały minus, chociaż dla takiej perfekcjonistki jak Ty to będzie nawet plus. Autor jest drobiazgowy. Akcja jest interesująca, ale nie wciąga od razu. Najpierw skupiasz się na szczegółach... Badasz każdy najmniejszy trop, jakbyś sama była komisarzem.
- To nie minus! To zaleta!
- W moim przypadku minus, bo udając Sherlocka, domyśliłam się zakończenia, aczkolwiek nie przewidziałam wszystkiego do końca. Na szczęście! Bo nie zabrało mi to przyjemności czytania.
- Pożyczysz?!
- Jasne! I pamiętaj, wszystko się jakoś łączy... A mężczyzna przychodzi w niedzielę...
- Robi się tajemniczo.
- Zdradzę Ci jeszcze jeden pasjonujący wątek. Kobieta, która została zamordowana 25 lat temu miała córkę, której nigdy nie udało się odnaleźć...

Ogólna ocena: 4,5 /6