"Niepełni"
Paweł Pollak
stron: 424
wydawnictwo: Pruszyński i S-ka
Recenzję tej książki miałam napisać już dawno. Pochłonęłam ją w 5 godzin, a raczej to ona pochłonęła mnie. Dałam do przeczytania mamie, bo wiedziałam, że jej odczucia będą jeszcze silniejsze. Potem "przyszedł" licencjat i tak zleciało :). Mam wrażenie, że więcej czasu poświęciłam na spis treści, wykaz skrótów, stronę tytułową według zarządzeń rektora, streszczenie według zarządzeń rektora niż na samą treść. A to jeden egzemplarz ma być dwustronny, a reszta nie, a to jeden w miękkiej oprawie, a reszta nie, bla, bla, bla - zbliżam się w końcu do prawdziwej końcówki - 21 CZERWCA obrona więc proszę trzymać kciuki :). Koniec tej prywaty, przejdę do rzeczy.
Gdybym miała określić tę książkę jednym zdaniem, byłoby takie: Czytelnik przeżywa prawdziwą fuzję wrażeń.
Jest jak wykwintne danie, smakujesz powoli i odczuwasz silniej by na końcu poczuć prawdziwy smak. Fuzja wrażeń i uczuć, które nie raz, nie dwa doprowadzą Cię do śmiechu, ale i do łez. Ja, czytając się popłakałam. Moja mama to ryczała, wylała morze łez, przy tym dzwoniąc do mnie na komórkę z urywanym zdaniem: " Skoooończyłam czyyyytać." Żebyście nie pomyśleli, że to książka tylko do płakania, to gdy przeczytałam tacie, który swoją drogą książkę właśnie czyta, to jak napiszę, że się śmiał to zdecydowanie za mało powiedziane.
Historia Edyty, która jeździ na wózku. Historia Jacka, który jest niewidomy. Gdyby sugerować się podtytułem: "o miłości wbrew przeciwności losu" ( który zresztą został dopisany przez wydawnictwo jak zaznacza Autor) - historia miłości. Jednak ja poszłabym o krok dalej, bo to nie jest historia miłosna, to jest historia o życiu i o ogromie uczuć, przeżyć, wrażeń, wzruszeń, uniesień, które wyznaczają naszą życiową ścieżkę.
Autor zdaje się być doskonałym obserwatorem, potrafi spojrzeć z różnych perspektyw i tak też pisze tę książkę, z punktu widzenia jej, jego, ich przy tym zachowując ciągłość i jedność.
Czy Wy też tak macie? Gdy książka wywoła tyle emocji to potem nie macie pojęcia co o niej napisać? Siedzę i rozmyślam, w pamięci mam ogrom fragmentów, ale nie wiem jak mam to wszystko ubrać w słowa...
Nie zdradzę zakończenia, ale napiszę, że na pewno nie jest takie, jakiego się spodziewacie.
Edyta i Jacek przeżywają pewną dramatyczną sytuację, której także oczywiście nie zdradzę, ale wspomnę o różnych interpretacjach. Ja stwierdziłam, że to Jego wina, i mogłabym wymienić przynajmniej pięć argumentów, które by za tym przemawiały. Moja mama zaś całą winę "zrzuciła" na Nią, a mi to nawet nie przyszło do głowy. Nie wynika to z różnego zrozumienia, ale raczej z odmiennego podejścia. I to jest właśnie to, co wyróżnia tę książkę. Nie jest pustym romansem, prostą historyjką o sile miłości, czy nieskomplikowanym opowiadaniem o życiu. To książka, która wywoła w duszy czytelnika obrażenia.
Ja: Mogłabym zacząć czytać od początku. Zaznaczać fragmenty przy, których się śmiałam, fragmenty, przy których płakałam ze śmiechu, zdania, które wysyłałam Rrrr sms-em, bo wiedziałam, że mu się spodobają i te, które wywołały prawdziwe łzy ( a ja raczej nie należę do osób płaczliwych, jeśli tak mogę to ująć).
Mama: Od tej książki trzeba zrobić przerwę. Poukładać, przemyśleć, przeanalizować, żeby dotarło do Ciebie każde zdanie i każda ważna historia. To książka, o której będziesz rozmawiać z innymi, wspominając śmiech i łzy.
Ogólna ocena: 6/6
Mi też niestety najwięcej czasu zeszło na oprawę, stronę graficzną, te wszystkie duperele, - masakra!!!
OdpowiedzUsuńAle masz już z górki, będę trzymać kciuki :)
Narobiłaś mi ochoty na tę książkę. Przedstawiłaś ją w takim świetle, że nie wyobrażam sobie, żebym mogla jej nie przeczytać.
OdpowiedzUsuńTucho kochana, czytałam recenzję Matyldy, czytam Twoją... i wiem na pewno, muszę tę książkę natychmiast zdobyć. Muszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
po twojej recenzji bardzo jestem ciekawa tej ksiązki. Masz rację, mi równiez najciężej pisac o tym co robi na mnie największe wrażenie. O wiele łatwiej mi pisać o ksiażkach czy filmach które mi sie nie podobają:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka Ci się podobała. ;)
OdpowiedzUsuńJuż wpisuję w wyszukiwarkę - wydaje się, że jest to po prostu piękna historia dwojga ludzi, których w jakiś sposób doświadczył los... A co do twoich odczuć - ja mam tak przy każdej (jak dotąd) książce Wiśniewskiego:P
OdpowiedzUsuńNo to mnie zachęciłaś:)
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie czuję się zachęcona. Nie słyszałam do tej pory o tej pozycji, ale po Twojej recenzji zaraz ją sobie wrzucę do poszukiwanek i będę się starała ją zdobyć jak najszybciej. Wydaje się być bardzo interesującą pozycją!
OdpowiedzUsuńCzytam tą recenzję i ciekawi mnie nie tyle historia tej powieści, a to czy po przeczytaniu będzie we mnie tyle emocji co u ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetna recenzja, pozostaje mi udać się na poszukiwania tej książki, bo czuję się bardzo zachęcona do jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMama czyta, tata czyta, a Ty wysyłaś fragmenty smsami ... to musi być niesamowita książka!!! Zapisuję :)
OdpowiedzUsuńTeż sobie chętnie wpiszę na listę ;)
OdpowiedzUsuńręka mi drży aby nie dodać sobie tej książki do stosiku. A on już taaaki duży!
OdpowiedzUsuńRęka się trzęsie dalej co do ksiażki,ale do ciebie musze wpadać cześciej. Świetne recenzje. :) Rozgość się u mnie w linkach ;)
OdpowiedzUsuńPodtytuł "o miłości" trochę mnie odstrasza, ale skoro tak chwalisz... ;)
OdpowiedzUsuńMaioofka niech Cię nie odstrasza, jest mylący, nie nazwałabym tej książki "historią miłości", bo to kojarzy się z romansidłem.
OdpowiedzUsuńPatrycja Antonina - bardzo mi miło :)
I wszystkim zachęcam:)