niedziela, 10 stycznia 2010

Tiramisu czyli podnieś mnie na duchu

Moja miłość do Włoch ciągle trwa(książka "Afrodyzjak" nadal działa)! A nawet się pogłębia! Bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi nie pozwalają mi zapomnieć ani o tej cudownej kuchni, ani o cudownym języku i o tym cudownym kraju! Doszło nawet do tego, że biorąc do ręki jakąś tam prasę kobiecą natknęłam się na włoskie specjały...I nie dużo myśląc postanowiłam je zrealizować - a co! Tu także robię wyjątek od zasady " kochająca jeść, ale tylko wtedy gdy to jedzenie zrobi ktoś inny". Na pierwszy ogień poszły brzoskwinie w winie według przepisu Bruno z wyżej wymienionej książki - fajny, lekki deserek bym powiedziała. Na drugi ogień zaś - tiramisu - co podobno należy tłumaczyć jako "podnieś mnie na duchu" :) Więc podnoszę Was na duchu, piszę, że to wcale nie trudne, aczkolwiek wymaga trochę czasu, a smakuje - mmmmmmm :)
Gdyby ktoś się skusił to podaję przepis ( i zaznaczam, że podobno każda Włoszka ma swój własny przepis na ten deser więc niezliczona ilość urozmaiceń i kombinacji):

Składniki:
- 6 żółtek
- 4-5 białek
- szczypta soli
- 6 łyżek cukru
- 500g serka mascarpone
- około 40 podłużnych biszkoptów, ja robiłam z okrągłych, bo nie było podłużnych i wyszło trochę ponad 2 paczki,
- 1,5 szklanki mocnej kawy
- likier amaretto lub słodkie wino lub likier kawowy
- tabliczka startej czekolady
- oraz mój wymysł własny - dodałam banany - 6 sztuk i było jeszcze lepsze!

Przygotowanie:
1. Żółtka ubijać z cukrem i szczyptą soli na gęsty jasny krem ręcznie bądź za pomocą miksera.
2. Serek mascarpone rozetrzeć na puch (używałam miksera, ręcznie mi się nie chciało) dodając po łyżce masy jajecznej.
3. Białka ubić na sztywno i powoli dodawać do masy serowej miksując.
4. Biszkopty namoczyć w kawie pomieszanej z amaretto czy likierem i wyłożyć na dnie blachy, salaterki itd. :)
5. Biszkopty przykryć połową kremu ( w sumie warstw biszkopt-krem może być w zależności od upodobań, ważne by krem był na wierzchu), tu nałożyłam warstwę bananów i nałożyłam kolejną warstwę nasączonych biszkoptów.
6. Nakładamy drugą warstwę kremu.
7. Posypujemy startą czekoladą.
8. Wkładamy (tiramisu ma być przykryte folią aluminiową) do lodówki na minimum 4 godziny.
Ja już wiem,że najlepiej robić dzień przed i włożyć do lodówki, wtedy jest jeszcze lepsze :)

Mniam,mniam,mniam :)

Ogólna ocena : 6/6


3 komentarze:

  1. Z ręką na sercu: nie przeczytałam tej notki - zdjęcie ciasteczka zdecydowanie mnie odstraszyło, gdyż, uwaga, uwaga, od dzisiaj nie jem słodyczy:P A chciałam napisać, że widzę, że blog bardzo ładnie się "rozkręca", jak i Ty podkręcasz tempo dodawania notek...tak jak obiecałam wcześniej: będę zaglądać;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ha a to dla mnie :P pyszotka wirtualna :* aka TuSia:D

    OdpowiedzUsuń