czwartek, 12 sierpnia 2010

"Rzeka szaleństwa" / "Życie jest jednorazowym doświadczeniem, na tym polega jego sens i smak."

"Rzeka szaleństwa"
Marek P. Wiśniewski
stron: 334
wydawnictwo: SOL

Wiem, tym razem okładka fascynująca, tajemnicza, mroczna...
Co mamy w środku?!
Powieść, która pozostanie w pamięci - to mogę zagwarantować każdemu. Chociaż początek nie jest wciągający to czyta się dobrze i przyjemnie, autor w doskonały sposób buduje napięcie, czytasz, pochłaniasz i czujesz tylko rosnącą ciekawość. Słowo za słowem, zdanie, za zdaniem, strona, za stroną odkrywasz przygody i tajemnice ludzkiej psychiki, osobowości.

Zaczyna się niepozornie - za 5 tysięcy złotych bohater ma ze Szczecina do Sieradza popłynąć barką i "pilnować" towaru. Podczas samego rejsu dzieją się dziwne rzeczy, próbujesz to rozwiązać, nadać wydarzeniom jakiekolwiek znaczenie, ale od razu powiem - stoisz na przegranej pozycji. Gdy dopływają do celu, spotykają kobietę i mieszkają w wyremontowanym pałacu - sytuacja się komplikuje. Nie nadążasz za tym co się dzieje. Nie dajesz wiary w wydarzenia. Otwierasz oczy ze zdziwienia. Naprawdę, dawno nie czytałam książki, która mnie tak zaskoczyła, bo zaczynało się normalnie, powieść, może trochę inna, z zupełnie innym głównym motywem - w tym przypadku podróż barką, podróż rzeką.

Za dużo zdradzić nie mogę, bo nie chcę Wam zabierać przyjemność odkrywania. A ta podróż jest intrygująca i oszałamiająca. Nie mylił się ten, kto powiedział, że podróże kształcą. Ja się tylko na koniec zapytam - CO TAK PÓŹNO PANIE WIŚNIEWSKI?! :) Doskonały debiut!

Ogólna ocena: 5,5/6

26 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci za recenzję tej książki, ponieważ ostatnio będąc na stronie wydawnictwa SOL zastanawiałam się nad jej wyborem. Ty w tym momencie rozwiałaś moje wszelkie wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po opisie stwierdziłam, że to raczej nie dla mnie. Ale skoro tak zachwalasz... Niewykluczone, że przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi interesująco, to raczej sensacja, czy kryminał?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na samym początku myślałam, że jakaś nowa, nieznana mi książka Wiśniewskiego (Janusza, oczywiście), ale później już się zorientowałam... Cóź, chyba trzecia nad ranem nie sprzyja moim oczom:P Ale skoro twierdzisz, że czytając będę je miała na wieszchu i nie będę mogła uwierzyć w wydarzenia, to może jednak warto:P

    (Jeśli posiadałeś/aś blog szeleststron.blogspot.com w linkach uprzejmnie proszę o zmianę na coraz-blizej.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze zaciekawiłaś swoją recenzją, Tuszko :)
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. No no, czuję się zachęcona. Zwłaszcza że moje rodzinne strony to te bliżej Sieradza :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdy opis nie jest w stanie mnie zainteresować, to nawet najlepsza recenzja nie pomoże. Nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdy spojrzałam na okładkę pomyślałam To nie dla mnie. Jednak gdy przeczytałam opis, jestem niemalże pewna,że ona może mnie wciągnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. No, powiem ci, że zachęcająca recenzja. Obawiam się jedynie, że płynięcie barką może przynosić masę przemyśleń i mało akcji... coś jak "Stary człowiek i morze". Niemniej twoja recenzja wskazuje na coś innego, więc jeśli kiedyś, gdzieś ją zobaczę to nie będę się wahać i przeczytam.

    Katarina [bookowisko.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka faktycznie klimatyczna, lubię takie. A książka może być ciekawa dla spragnionych wrażeń. Jak zobaczę na półce, to przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. To jednak nie są moje klimaty, ale nie nastawiam się źle, bo już nie raz i nie dwa okazywało się, że coś teoretycznie "nie dla mnie" okazywało się znakomite.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tak trochę odskoczę od tematu - czy miałabyś ochotę (i możliwość) wybrać się na spotkanie biblionetkowe niedługo po moim powrocie, czyli 18-ego września? Czy wolisz po rozpoczęciu roku akademickiego? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Urzekł mnie cytat w tytule... Sama dosyć często się zastanawiam, czy aby lepiej poznać i posmakować nasze życie i cały ten wspaniały świat, który nas otacza, przenika, zniewala, nie trzeba aby odrobinę odejść od zmysłów, przestać myśleć racjonalnie..? Może...

    Ps: Odblokowałam to, co było zablokowane...

    Pozdrawiam serdecznie :) :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Hello:-)
    Troszke prywaty tutaj odstawie: pozdrawiam serdecznie z Rumunii, Transylwanii :-)
    Okolo srody bede w Krakowie (wyruszamy dzis do Polski ale czeka nas chyba ze sto przesiadek wiec wszystko bedzie trwalo jakies trzey dni) i wtedy nadrobie blogowe zaleglosci :-)
    Ciumek
    Kot w butach

    OdpowiedzUsuń
  15. Recenzja bardzo zachęcająca, a książka ogromnie mnie zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
  16. hmmmm, ja już mam za duży stosik na szafce nocnej, ale w notesie zapiszę i przejrzę w księgarni. I pewnie zakupię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę mieć nastrój na tego typu powieści. Póki co grzecznie czekam w kolejce na Millenium S. Larsona.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zazwyczaj twoje oceny są trafione więc spróbuję, bo ostatnio do powieści polskich miałam pecha.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. w radiowej Trójce od poniedziałku do czwartku o godz. 20.50 jest ta powieść czytana. Rzeczywiście interesująca. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. dopisałam do mojej "wish listy":)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej. U nas na bookowisko.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka. Serdecznie zapraszam.
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdzie się podziewasz Tucho?? Cichutko się tutaj porobiło... ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wróciłam do mojego starego onetowskiego adresu i teraz można mnie znaleźć tutaj: ksiazkowa-kraina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Recenzja zachęca... ale ja powiem tak: może kiedyś ;)

    Dodałam Cię do linek u siebie na
    http://sekrety-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń