
"Wyspa bez dostępu do morza"
Krystyna Lubelska
stron:342
wydawnictwo: Nowy Świat
Mam mieszanie uczucia w stosunku do tej książki. Historia sama w sobie ciekawa i tym mnie zainteresowała, bo poznajemy dzieje rodziny Santorów w świecie, w którym technika jest na wysokim poziomie, towarzyszą nam chipy,które za nas mogą wykonywać praktycznie wszystko. Myślisz - zaparkuj samochód, a auto samo trafia do celu, myślisz - odbierz pocztę, na komputerze wyświetlają się nieprzeczytane wiadomości. Podobał mi sie również pomysł urządzenia dzięki, któremu podczas rozmowy telefonicznej rozmówcy słyszą tylko siebie nazwajem, nikt inny nie może nic usłyszeć, może nie będziemy musieli długo czekać na taki cud techniki :) Irytują mnie ludzie, którzy z ochotą podsłuchują cudze rozmowy, a potem plotka rodzi plotkę. Fajne połączenie świata rzeczywistości z elementami wysoko rozwiniętej techniki. Na czele rodziny Santorów stoi laureat nagrody Nobla - Aleksander, który przeżywa nie dość, że kryzys twórczy to również kryzys finansowy, ku zdziwieniu i rozpaczy pozostałych członków rodziny, którzy są przyzwyczajeni do pieniędzy z nieba... Jedyna osoba, która rozumie powagę sytuacji i chęć wsparcia - to wnuczka seniora rodu - Klara. Razem odkrywają wszechogarniającą potęgę mediów. Mediów, które posuną sie do wszelkich środków, żeby odebrać rodzinie wszystko na co ciężko pracowała. Media pozwalają wierzyć nam w tych "dobrych"w tych "złych", w tych "utalentowanych" i "beztalencia", w tych "godnych uwagi" i tych, którym nie warto poświecić minuty:
"Sam wiesz, że prawda o ludziach nie istnieje, tylko się ją tworzy."
Autorka porusza wiele tematów: związki homoseksualne, konflikty rodzinne, zbrodnia, ślepa miłość, moc mediów, rozwój cywilizacji, świat perfekcji, ale uwaga skupia się na międzyludzkich relacjach. Krystyna Lubelska napisała książkę nie śpiesząc się, jeśli tak mogę to ująć... Akcja toczy się wolno, na rozwój wydarzeń trzeba czekać i czekać ;) Irytował mnie strasznie wstęp, gdzie autorka przedstawia ze szczegółami bohaterów. Nie wciągnęła mnie ta książka, problemy Klary i Aleksandra nie pochłonęły mnie. Miałam większe oczekiwania, chciałam więcej "groteskowej satyry na świat owładnięty dążeniem do perfekcji" i może to był mój błąd.
Książki na straty nie spisuję, bo jednak przeczytać można i zastanowić się nad niektórymi problemami, ale nie jest to pozycja obowiązkowa.
Ogólna ocena: 3,5 /6