
"Tamtego lata na Sycylii"
Marlena de Blasi
stron: 349
wydawnictwo: Świat Książki
tłumaczenie:Magdalena Tulli
Wiem już na pewno, że z Panią de Blasi się nie polubimy, po rozczarowującej książce - Tysiąc dni w Wenecji sięgnęłam po kolejną pozycję tej autorki - w ramach programu " bo każdy zasługuje na drugą szansę" :). Niestety się rozczarowałam. Te same nudne i przydługie opisy, te same schematy - wielka miłość, wielkie tragedie, wielkie rozczarowania żeby w końcu i tak było dobrze. Włoski klimat jest niesamowity, kuchnia włoska jest ucztą i czymś wyjątkowym, włoskie prowincje mają swój cudowny, niepowtarzalny urok, a Pani de Blasi mi za każdym razem to odbiera. Albo pisze tak płytko, albo z perspektywy Amerykanki, co czasami mnie irytowało, albo po prostu ja nie lubię sposobu pisania, mówienia, czucia tej Pani. Dla pocieszenia dodam, że moja mama książkę przeczytała i jej się podobało. A ja jak zwykle plusa także wymyśliłam - te włoskie wstawki są cudowne. Naprawdę :)
Ogólna ocena: 2,5 / 6
Każdy zasługuje na drugą szansę, szkoda, że nie każdy ją potrafi wykorzystać...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś :D
A wiesz, że myślałam o Tobie ostatnio ? To tak a propo poprzedniego posta.
OdpowiedzUsuńMiałam w planach zajrzeć, do której z książek tej pisarki, jednak po Twojej recenzji rezygnuje - po co tracić czas skoro nie warto
A ja mam na półce "Tysiąc dni w Toskanii" i wciąż mam nadzieję na sympatyczną lekturę... :)
OdpowiedzUsuńJa za to mam Tysiąc dni w Wenecji. Tak z ciekawości przeczytałem kilka stron i jakieś skandalicznie złe to nie jest;) Mojej żonce za to się podoba:)
OdpowiedzUsuńmnie jakoś nie ciągnie do jej książek ;)
OdpowiedzUsuńczytałam i jakoś tragicznie nie było, ale zachwycić też się nie zachwyciłam, ot taka przeciętna książka :)
OdpowiedzUsuńTak, nawet jak książka okaże się bardzo, bardzo zła - jeśli jest o czymś, czym się interesujesz, co jest Ci bliskie - i tak będziesz miała do niej sentyment. Skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej jej powieści, ale mam zamiar. Muszę sama sprawdzić, szczególnie że pani de Blasi wyłazi prawie z lodówki:)Natomiast jak ją zobaczyłam w tv to trochę się przeraziłam:)) Bynajmniej nie chce krytykować czyjegoś wyglądu, bo na pewne sprawy wpływu nie mamy, ale jakoś inaczej ją sobie wyobrażałam:)))
OdpowiedzUsuńi tak dałaś wysoka ocenę, jak na nudę :P
OdpowiedzUsuńI kto by pomyślał, że takie rzeczy tłumaczy M. Tulli. A swoją drogą to nota naprawdę wysoka :)
OdpowiedzUsuńProgram "druga szansa" zazwyczaj zawodzi, przynajmniej w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńA ja tam sięgnę, jeżeli tylko będę miała okazję .
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzenie bloga.
Teraz czytam i zabrzmiało to troszkę jakbym była złośliwa. Nic z tych rzeczy, po prostu chciałabym się przekonać na własnej skórze, czym to sie je :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
przydługie opisy mnie odstraszyły ;p
OdpowiedzUsuńNa pewno nie przeczytam, skoro nie polecasz. A i przydługie opisy z pewnością nie zachęcają. ;P
OdpowiedzUsuńPrzy okazji fajnie, że wróciłaś ;)
Autorki nie znam, również odstraszają mnie przydługie opisy;P
OdpowiedzUsuńPS: dodaję cię do linków :)
Część toskańska jest lepsza od weneckiej, tak więc może trzecia szansa? :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam.
Po twojej opinii z pewnością po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńSą książki, które trzeba czytac o odpowiedniej porze roku i w odpowiednim miejscu. Ja "Tysiąc dni w Wenecji", zabrałam ze sobą specjalnie na tydzień do...Wenecji :) Opisy przydługie, to fakt, ale nic mi nie odbierze radochy jaką miałam chodząc po miejscach o których czytałam chwilę wcześniej (to lepsze, niż przewodnik). Na półce czeka teraz częśc toskańska, podobno lepsza od weneckiej(Lirael zresztą już to zauważyła). A do zestawu dokupiłam ostatnio "Smaki Południowej Italii" - kuchnia, przepisy, bez nudy. Ta książka powinna Ci się spodobac :) pozdrawiam i będę zaglądac! :)
OdpowiedzUsuń