piątek, 24 grudnia 2010

Raaaadosnych Świąt! :) :) :)

Jest taki czas, co łzy w śmiech zmienia,
Jest taka moc, co smutek w radość przemienia,
Jest taka siła, co spełnia marzenia...


Wesołych Świąt!!!!
p/s Dużo książek pod choinką chyba nie muszę Wam życzyć :)?

sobota, 4 grudnia 2010

"Gdzie Indziej" / "Jak długo trwać musi sen, zanim stanie się życiem?"


"Gdzie Indziej"
Gabrielle Zevin
stron: 247
wydawnictwo: INITIUM
tłumaczenie: Grażyna Smosna

Lubię, gdy książka okazuje się książką, którą warto przeczytać.
Lubię, gdy książka dostarcza mi wachlarza emocji.
Lubię, gdy książka jest książką, o której warto rozmawiać.
Lubię, gdy opowieść jest intrygująca i ciekawa.
Lubię, gdy autor ma swój pomysł i realizuje go na swój sposób.
Lubię, gdy autor mnie zaskakuje.

Te wszystkie "lubię" mogę przypisać tej książce. Podchodziłam do niej sceptycznie, wydawała mi się kopią pomysłu "Nostalgii anioła", kolejną książką, gdzie bohaterką jest zmarła dziewczynka, która ze śmiercią od razu się pogodziła, która obserwuje swoją rodzinę... Tak jak mylić się NIE lubię, tak w takich wypadkach to mylić się uwielbiam :). Żadna kopia, żadna ckliwa historyjka tylko opowieść o dziewczynce - Lizzie, która umiera na skutek wypadku samochodowego ( sama wpadłam pod samochód i zdaję sobie sprawę ile miałam szczęścia). Lizzie odbywa swoją "podróż" do krainy Gdzie Indziej. I właśnie ten pomysł mi się podoba. Nie jest to niebo, nie jest to piekło, tylko kraina, kraina gdzie ludzie młodnieją i robią to co lubią, wykonują zajęcie, a nie pracę. Nie chcę zdradzać za dużo, czym różni się Gdzie Indziej od życia na Ziemi, co jest innego, co starego i czy w ogóle to lepsze życie czy gorsze i czy to życie wieczne czy może jednak nie... Książka wciąga już od pierwszej strony. intryguje prawdziwością zdarzeń i trafia w serce czytelnika. Bo Lizzie nie ukończy 16 lat, bo Lizzie się nie zakocha ( a może jednak zakocha?), nie będzie miała dzieci, nie pójdzie na studia, nie pożegna się z rodziną, nie da tacie prezentu... Autorka doskonale potrafi opisywać uczucia - od miłości do nienawiści, od szczęścia po smutek, od rozterek po pewność. Dlatego też czytasz i analizujesz, czytasz i rozmyślasz, czytasz i zagłębiasz się w całą historię, żeby nie przegapić niczego, bo w Gdzie Indziej obserwujesz relacje międzyludzkie, dzielisz smutek, żal, zwątpienie, ale także miłość, śmiech, radość i nadzieję. Nadzieję, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, że wszystko ma jakąś wartość, że każde wydarzenie wnosi do naszego życia cenną nauczkę... Porównałabym tę książkę do tęczy - bo jej bohaterowie są kolorowi, a żyją nowym życiem po smutnych wydarzeniach, jak tęcza po deszczu ze słońcem :). Zachęcam do podróży przez tęczę.

Ogólna ocena: 5,5 / 6

czwartek, 2 grudnia 2010

"Tamtego lata na Sycylii" / "Zwróć ostatnie spojrzenie na to, co piękne"


"Tamtego lata na Sycylii"
Marlena de Blasi
stron: 349
wydawnictwo: Świat Książki
tłumaczenie:Magdalena Tulli

Wiem już na pewno, że z Panią de Blasi się nie polubimy, po rozczarowującej książce - Tysiąc dni w Wenecji sięgnęłam po kolejną pozycję tej autorki - w ramach programu " bo każdy zasługuje na drugą szansę" :). Niestety się rozczarowałam. Te same nudne i przydługie opisy, te same schematy - wielka miłość, wielkie tragedie, wielkie rozczarowania żeby w końcu i tak było dobrze. Włoski klimat jest niesamowity, kuchnia włoska jest ucztą i czymś wyjątkowym, włoskie prowincje mają swój cudowny, niepowtarzalny urok, a Pani de Blasi mi za każdym razem to odbiera. Albo pisze tak płytko, albo z perspektywy Amerykanki, co czasami mnie irytowało, albo po prostu ja nie lubię sposobu pisania, mówienia, czucia tej Pani. Dla pocieszenia dodam, że moja mama książkę przeczytała i jej się podobało. A ja jak zwykle plusa także wymyśliłam - te włoskie wstawki są cudowne. Naprawdę :)

Ogólna ocena: 2,5 / 6

WRACAM :)

Witajcie :) :) :)
Nawet nie będę liczyć ile mnie tu nie było...
Nawet nie będę myśleć na temat tego ile książek nie zostanie z tego powodu zrecenzowanych...
Nawet nie będę myśleć ile mnie ominęło...
WRACAM :)
I zabieram się za czytanie Waszych blogów i odświeżenie swojego :)
Mam nadzieję, że chociaż trochę tęskniliście i przyjmiecie Tuchę, u której spoooooro się działo z otwartymi ramionami :)

Jeszcze raz - witajcie Kochani :)