Wróciłam moi drodzy. I jestem w depresji - za mało, za krótko! Było przecudownie! Ponad 1000 zdjęć! Jazda na wielbłądzie! Na paralotni! Plaża, basen, zimne drinki, palmy, bungalow wśród pięknej roślinności, pod drzwiami palma z daktylami, do morza 2 minuty, do basenu 2 minuty...
To był RAJ....
Muszę się ogarnąć i wtedy wrócę z recenzjami :) :) :) Dajcie mi 3 dni jeszcze, albo 2.
Ściskam Was bardzo serdecznie!Zadowolona, opalona i tęskniąca za Tunezją Tucha! :)
Z Emilutką:
p/s Skarletko, na zdjęciu z wielbłądem mam koszulkę ITALII :)
:) zazdroszczę wspaniałych wakacji :)
OdpowiedzUsuńOjeju, szczęściara z Ciebie! Zazdrość bierze :)
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje a palma to raczej z daktylami:)
OdpowiedzUsuńtak tak tak ! nasza Tunezja ! zbierajcie dla nas na kolejne wczasy poniewaz jestesmy w ogromnej depresji i chcemy tam wrocic :* !! kocham Shakira :* !Emilka
OdpowiedzUsuńNiektórzy to mają dooobrze :D
OdpowiedzUsuńTak Anno, palma z daktylami! :) O oliwkach myślałam i tak wyszło, już poprawiam :)
OdpowiedzUsuńcudne!!!!! teraz to i ja mam depresję:)
OdpowiedzUsuńOd razu wypatrzyłam koszulkę - dzięki, że pamiętałaś :) A zdjęcia z kwiatem boskie i powiem jak Kaś: teraz i ja mam depresję, że nie byłam w Tunezji :))))
OdpowiedzUsuńPowitać, powitać:)Pełne twórcze zadowolenie z wpisu wynika tudzież pełna gotowość do nowych zadań. Czekam dalszych relacji.
OdpowiedzUsuńWspaniałe wakacje, pozdrawiam i nie dziwię się, że chcesz jeszcze.
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że niezłe daktyle leżą pod tymi palmami tunezyjskimi ;-))) Spełniły się marzenia o plaży - i Twoje i Kaczyńskiego Jarka ;DDDD Chciałoby się rzec całuje, ale w kontekście ostatniego zdjęcia, hmmmm... Nie wracaj za 2 dni, wróć za 7 ;-) Pzdr
OdpowiedzUsuńzazdrość ściska ;-)) a tak poważnie to... gratuluję udanych wakacji
OdpowiedzUsuńAle bosko! Nie dziwię się, że chcesz jeszcze. Ja bym chciała choć trochę. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPiękne miałaś wakacje :D
OdpowiedzUsuńpewnie nieźle wypoczęłaś:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńoch, ale Ci fajnie było!
OdpowiedzUsuńMam pytanie. A jak z Arabami? Wychodzeniem z hotelu itd? Ja w tym roku odrzuciłam wszystkie arabskopodobne kraje ze względu na to, że co do nich to jestem rasitą. Ich zachowanie we Włoszech i Bułgarii mnie odrzuciło od tych krajów.
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z JEDNYM namolnym, obrzydliwym i beznadziejnym Arabem, który lazł za mną przez pół miasta, chciał łapać za rękę, wykrzykiwał "I love you" i inne tego typu rzeczy ;/ Tak bardzo miło wspominam Tunezyjczyków, Ci którzy pracowali w hotelu to wiadomo - pełna kultura, jakaś plamka na ubraniu - od razu się przebierali, mili, sympatyczni, do pogadania, nie namolni, tylko po prostu przyjaźni. W centrum, ja akurat byłam w Sousse, też bez przebojów, normalnie. Fakt, zwracają uwagę na każdą Europejkę, nie raz słyszałam " masz najpiękniejsze oczy jakie widziałem", ale to na tyle. Ja w Tunezji jestem zakochana, Emilka, która była również, wracamy tam na pewno!!!! :) :) :)
OdpowiedzUsuńAle wspaniale. Zazdroszczę Ci. Moja mama wróciła z Tunezji. Pięknie wyglądasz taka opalona. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCieszę, że udały ci się wakacje:) Wpadłam i melduję się. Wciąż jestem z wami.:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała! Zazdroszczę. I zapraszam do łańcuszka, który znajdziesz na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje :)
OdpowiedzUsuńKochana Tucho! O jak ładnie!!! :-))) Czy oni mają też tak gorąco jak w Polsce? Czy to może u nas rekordy zimna?
OdpowiedzUsuńJakie książki brałaś na wyprawę? Dobrego dnia:-)
Tak teraz czytam mój komentarz i myślę, że byłam bardzo zmęczona już jak go pisałam, b miałam na myśli oczywiście rekordy gorąca.
OdpowiedzUsuńCiumek
Bardzo zazdroszczę wyjazdu :) Oj oj ale tam gorąco musiało być... ale i tak zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńGorąco było, 50 stopni też było, ale w ogóle się tego tak bardzo nie odczuwa, zupełnie inny klimat... :) A już gdy jesteś nad morzem lub przy basenie, lub nawet przed bungalowem gdzie otaczają Cię palmy to oddycha się bardzo przyjemnie :) Słońce opala cały czas! Przekonaliśmy się o tym gdy siedzieliśmy sobie na plaży pod tymi "kapeluszami" ubrani, bo to już było późne popołudnie i po prostu sobie drinkowaliśmy. Na drugi dzień każdy z nas miał opalone stopy Było ccccccuuuuuuuuuuudownie :)
OdpowiedzUsuńNo tak... Ja cały post przeoczyłam :( (wstydnio) ;) Fajne te garbate, nie ma cio ;)
OdpowiedzUsuńAle ja bym nie ryzykowała z takim ustnym dokarmianiem, jakoś tak "odczłowiecza" ;D
Pozdrawiam i raz jeszcze, Witam z powrotem :)
Ps: Mów mi Basia, co by nie było tak oficjalnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne wakacje!!! Cudne widoki i garbate stworki :) No i ta opalenizna, i kwiat we włosach! Pięknie! :)
OdpowiedzUsuń